środa, 15 sierpnia 2012

Zupa pomidorowa pod natchnienem

Pomysł na ten post powstał w procesie wieleczynnikowego natchnienia. 
Po pierwsze, nie bez wpływu, zostały powracające nieświadomie wspomnienia z czasów życia, dosłownie, na garnuszku u mamusi. Niemalże cotygodniowym rytuałem było serwowanie przez mamę w poniedziałek zupy pomidorowej. Stosowała ona tak sprytny wybieg, że do niedzielnego rosołu dodawała przecier pomidorowy i śmietanę oraz (żelazna zasada) "grubszy" makaron. Dobra była/ jest jej zupa - tylko ja już rzadko teraz zostaję u niej w poniedziałek, dlatego musiałam wymyślić swoją wersję zupy na początek tygodnia.

Drugim czynnikiem, dla którego powstała moja pomidorowa jest akacja Smaczne Tanie Wegańskie. Czas zatem na przepis i cennik:

Wegańska zupa pomidorowa

- 7 pomidorów lima - 3zł
- 4 zwykłych (?) pomidorów - 4 zł
- 2 średnie marchewki 
- 1 pietruszka
- 1/4 selera 
- 1 cebula - razem 2 zł
- papryczka chilli - 1 zł
- oliwa z oliwek
- ząbek czosnku
- bazylia
- oregano 
- sól himalajska
- czarny pieprz - razem pewnie 1 zł
- 250 ml wody 

Wszystkie składniki - 11 zł. Z tych proporcji powstały 4 spore miseczki zupy, a więc jedna to jakieś 2,75 zł.
 
 
Marchewki, pietruszkę i selera obieramy ze skórki*. Pokrojone w małe cząstki wrzucamy do garnka na rozgrzaną oliwę. Mieszamy, a gdy warzywa nabiorą lekkiego koloru dorzucamy obraną i poszatkowaną cebulę. Dodajemy rozdrobnione chilli i czosnek. Dusimy tak pod przykryciem jeszcze około 7 minut. W tym czasie sparzamy pomidory i zdejmujemy z nich skórkę, potem kroimy na cząstki, żeby jak najszybciej się rozpadły.
Po siedmiu minutach zalewamy warzywa w garnku szklanką wody, a następnie wrzucamy pomidory. Gotujemy razem około 15 minut, a pod koniec solimy, dodajemy pieprz, bazylię i oregano. Zdejmujemy z ognia i blendujemy. Ja podaję z podprażonym słonecznikiem lub pestkami dyni.


Smacznego!
Agniecha

Wracając jeszcze do natchnienia - trzeci powód - moja fotograficzna pamięć, która zakodowała ostatnio taki obrazek:


A więc niech czerwona zupa zrobi Wam dobrze na serducha! Ja tym czasem uciekam na wakacje.

* Kiedyś tego nie robiłam, bo uważałam, że należy zjadać wszystko tak, jak daje to natura. Obecnie obieram co się da lub dokładnie myję - warstwa wierzchnia jest najbardziej narażona na pleśnienie, które wraz z pożywieniem przenosi się do naszego organizmu.

4 komentarze:

  1. Świetny ten obrazek z kolorami warzyw. Zapraszam z zupką do mojej akcji psiankowatej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lima to moje ulubione pomidory, więc zupa musiała być pyszna i na pewno smakowała latem, które niestety się już chyba kończy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze się zapowiada. Tydzień bez pomidorówy to tydzień stracony :) Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam pomidory! Koniecznie do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń