poniedziałek, 9 listopada 2015

5 rzeczy, które powinieneś zrobić w Portugalii

Portugalczycy zdają się być skromnymi ludźmi, którym naprawdę nie wiele potrzeba, by cieszyć się życiem w kraju, jakby nie było, o podobnym statusie jak Polska. Jednocześnie Portugalia posiada ogromne bogactwa kulturowe. Jedno z nielicznych państw europejskich, w którym możemy zobaczyć takie nasycenie historycznej zabudowy. To również kraj, gdzie różnorodność geograficzna i przyrodnicza jest bardzo bogata. A co dla mnie najbardziej pociągające, to także społeczność o silnej tożsamości, pielęgnująca tradycje kulinarne. Było już o tym, co omijać szerokim łukiem, dziś o pięciu rzeczach, które powinieneś zrobić w Portugalii, bo nie uświadczysz ich nigdzie indziej. 

5 rzeczy, które powinieneś zrobić w Portugalii

  • Po pierwsze powinieneś wybrać się do Portugalii w kwietniu lub we wrześniu. Tłumy turystów jeszcze nie zdążą zjechać lub opuszczą kurorty. Temperatury i słońce będą akceptowalne dla tych, którzy nie koniecznie za nim przepadają (w ciepłe lata jest wtedy ok. 25 stopni). Wiosną Portugalia jest pełna kwiatów, a wczesną jesienią obfita w świeże owoce i warzywa. Wszystko wskazuje zatem na to, że urlop w miesiącach wakacyjnych można sobie odpuść. 



  • Spróbować Pastel de Nata. Ta niepozorna babeczka jest symbolem portugalskiego cukiernictwa. Delikatne ciasto wypełnione jajecznym kremem łączy się z osiemnastowieczną historią mnichów z lizbońskiego klasztoru świętego Hieronima. Pyszne ciastka - Pastel de Belém - powstały z kreatywności i biedy. Ojczulkowie używali bowiem setek białek do czyszczenia swoich habitów, a dla żółtek znaleźli cukiernicze zastosowanie. Rewolucyjny rok 1834 zmusił ich do zamknięcia klasztoru i sprzedania receptury na babeczki. Jednocześnie w tym roku otwarła się w Lizbonie, istniejąca do dziś, Fabrica de Pasteis de Belém. Oryginalny przepis na Pastel de Belém cały czas służy jako podstawa do produkcji w tej jedynej cukierni na świecie, a jego treść zna kilka osób. Cała Portugalia natomiast piecze bardzo podobne, inspirowane tym przepisem, Pastel de Nata.  

  • Spróbować porto i zielonego wina. Nigdzie nie smakują tak, jak tu. Znów skłoniły mnie do refleksji (tak, po winie łatwo o refleksje), jak to jest, że pewne produkty nabierają charakteru i znaczenia dopiero w konkretnym miejscu? Nigdy nie byłam fanką wina, a tam – mocno schłodzone rubinowe i słomkowe trunki były nieodłącznym elementem każdego obiadu i kolacji. Trzeba też podkreślić, że ich jakość i atencja, z jaką są w Portugalii traktowane, nie pozwala przejść obok nich obojętnie. 
vinho verde (zielone wino) w Peso da Régua, otoczonej wzgórzami,
gdzie rosną winogrona, z których wytwarza się to wino 

 porto w winnicy Sandemana - dolin rzeki Douro 


  • Odwiedzić jak najwięcej portugalskich plaż. Moja cudowna przygoda zaczęła się w Porto, a skończyła ponad 1000 km dalej, na lagunie Ria de Formosa. Zmieniający się krajobraz kolejnych portugalskich krain zrobił wrażenie. Najpierw Beira z plażami, które o tej porze roku były totalnie wyludnione, dość płaskie i raczej chłodne. Potem od Nazaré na południe klimat zmieniał się na nieco cieplejszy, a plaże robiły się naprawdę zjawiskowe – wielkie skalne zbocza porośnięte soczystą roślinnością. Na południe od Lizbony wjeżdżamy do krainy Alantejo – jadąc wzdłuż wybrzeża masz szansę dotrzeć na plaże dla surferów (Praia da Arrifana, Praia de Odeceixe, Praia do Tonel) i wiele innych – klifowych, wydmowych, płaskich i kamienistych, oglądać przyrodę parku narodowego – lasy korkowe, sady pomarańczowe, gaje oliwne i glebę, która przybiera niewiarygodne kolory. W tym rejonie nie spotkasz zatłoczonych kurortów i wielkich miast. Gorące, południowe wybrzeże to zaś najsłynniejsza portugalska plaża - Praia da Rocha, Faro, które przyjmuje w sezonie dwa miliony turystów, ale i piękna pomarańczowa Praia da Falésia, czy moje ulubione miejsce Burgau!
 Nazaré


São Martinho do Porto od strony miasteczka


 São Martinho do Porto od strony oceanu 

 Praia da Rocha

 Praia da Falésia

 Sagres

Zambujeira do Mar
  • Odwiedzić Óbidos i spróbować lokalnego likieru wiśniowego ginjinha. Óbidos to miasteczko położone w regionie Leira, mikrokosmos zamknięty obręczą XVI-wiecznych murów obronnymi. Oryginalna zabudowa - kwintesencja portugalskiej architektury ma swoje źródła już w IV wieku p.n.e. Białe mury z żółtymi, czerwonymi i niebieskimi akcentami, wąskie brukowane uliczki i imponujące kwietne żywopłoty. Miasteczko leży na wzgórzu, z którego można podziwiać panoramę okolicy. Nie znajdziesz tu asfaltu, neonów, miejskich reklam. Óbidos wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W marcu odbywa się tu Festiwal Czekolady, a przez cały rok na ulicy można napić się podawanego w czekoladowym kieliszku lokalnego wiśniowego likieru ginjinha.