niedziela, 31 sierpnia 2014

Hummus z bobu i pamięć smaków

Hummus to potrawa, która istnieje w "świadomości" mojego żołądka od dobrych kilku lat. Na blogu pojawił się między innymi przepis na raw hummus. Nie mniej jednak, moja miłość do tej potrawy rozkwitła dopiero po czerwcowej wizycie w londyńskiej libańskiej restauracji niedaleko Marble Arch. Tak wyglądał wtedy nasz stół:



Ale zdaje mi się, że nie o libańską kulinarną klasykę tu idzie. Klimat, w którym jemy, gdzie i z kim spożywamy posiłki, odciska się na naszych "mentalnych żołądkach", bardziej niż jakiekolwiek inne doświadczenia. Tak przynajmniej jest w moim przypadku - pamięć zapachowa jest tą przodującą. Dobre wspomnienia powracają potem jak refren - nagle wpadnie mi do głowy użyta gdzieś przyprawa, innym razem struktura, jeszcze kiedy indziej składnik.

Tak właśnie, od czerwca chodzę z platońską ideą Hummus w głowie. I eksperymentuję - najpierw w świadomości, potem w kuchni. Z połączenia wspomnień i eksperymentów powstała potrawa, na która przepis poniżej. Improwizacji z hummusem w tle na pewno pojawi się jeszcze trochę (kolejna wersja już w mojej lodówce - macie pomysł, co to będzie?), ale dziś idźcie na targ, bo to już ostatnia szansa na zakup świeżego bobu!

Hummus z bobu


  • 400 g bobu
  • 1/3 szklanki tahini
  • 1 biały grejpfrut
  • 1-2 ząbki czosnku
  • ok.10 dużych listków mięty
  • odrobina chili lub szczypta achar masali
  • czarny pieprz 
  • sól do smaku
  • opcjonalnie woda
  • oliwa z oliwek do podania



Bób gotujemy do miękkości (ja gotuję bez soli). Wrzucamy do robota (ja nie obieram z łupinek, ale jeśli chcesz uzyskać bardziej delikatną strukturę hummusu - zrób to; wtedy późniejsze dolewanie wody będzie raczej niepotrzebne). Dodaj tahini, grejpfruta dokładnie obranego z białych skórek, poszatkowane listki mięty oraz rozdrobniony czosnek. Zblenduj wszystko na jak najgładszą masę. Jeśli struktura wydaje się za gęsta - dodaj wodę czystą lub zebraną z gotowania bobu. Dodaj achar masalę (lub chilli) przypraw solą i pieprzem do smaku - wymieszaj. Odstaw do lodówki na klika godzin, by smaki się przegryzły. Podawaj w misce polane obficie oliwą z oliwek.

Smacznego!
Agniecha

3 komentarze:

  1. Mniam! Jestem już po śniadaniu ale głodnieję od razu kiedy tu wchodzę…

    OdpowiedzUsuń
  2. hm... bób kocham i grejpfruty również, ale razem? nigdy bym na to nie wpadła i na pewno jest to warte wypróbowania! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak warte wypróbowania, nawet po śniadaniu! ;)

    OdpowiedzUsuń