Od trzech tygodni jestem też na pierwszym etapie (ostry) diety zasadowej. Wiosenne zbieranie sił. Dużo na jej temat wiem i pozwala mi to myśleć, że w ogóle dużo wiem na temat zdrowego jedzenia. Czuję, że to pewien dar i szkoda, że ambicje zabierają siły na to, by się nim dzielić.
Mam plan przemyśleć formułę bloga, bo nie chcę go porzucać... A dziś pozostawiam Was z przepisem na zupę, którą można było skosztować na Wrocławskim Restaurant Day i inspirowanym przepisem z bloga z pierwszej grupy wspomnianej na początku posta - Jadłonomii.
Krem z pietruszki i gruszki
3-4 korzenie pietruszek1 jak najbardziej dojrzała gruszka
cynamon
tymianek cytrynowy
sół himalajska
pieprz czarny ("symbolicznie")
oliwa z pestek winogron
mleko migdałowe/ 50 g migdałów + woda mineralna
Pietruszkę obieramy ze skórki i kroimy na kawałki. Następnie podsmażamy na rozgrzanym oleju. Opruszamy cynamonem, solą i pieprzem. Kiedy pietruszki lekko zmiękną dodajemy pokrojoną, nieobraną gruszkę i dusimy jeszcze ok. 5 min. Następnie zalewamy wszystko filtrowaną wodą. Gotujemy 20 min.
Korzystając z wolnego czasu przygotowujemy mleko migdałowe. Instrukcja tu. Uważam, że jeśli mleko ma być użyte wyłącznie do zupy, spokojnie możemy pominąć etap odciskania płynu od okary i wszystko, co znalazło się w blenderze umieścić w zupie. / Zalewamy mlekiem ze sklepu. Robimy to na sam koniec gotowania, tak, aby nie zagotowywać już mleka. Sprawdzamy konsystencję, słoność i ostrość. Dodajemy listki tymianku cytrynowego. Można podawać!
Smacznego!
Agniecha
Brzmi nieźle, ale gruszki to teraz chyba tylko z importu, może jakiś wiosenny przepis?:)
OdpowiedzUsuńJa dałam suszone gruszki i też było pysznie.
Usuńmmm, wędzona gruszka, to może być smak!
Usuń