poniedziałek, 15 października 2012

Krem dyniowy wieczorową porą

Czas jesieni, dopiero od tego roku jawi mi się w pełnej świadomości i odwadze. Pierwszy raz bowiem, może wstyd się przyznać, wbiłam nóż w wielką, twardą, pomarańczową banię, zwaną dynią. Nieznana mi wcześniej, nomen omen, od kuchni, nie gościła w moim rodzinnym domu. Jednak nie mogłam powstrzymać się fascynacji z nią związanej. Podpytałam kogo trzeba i według własnej praktycznej interpretacji, ugotowałam krem dyniowy.

Krem dyniowy z mlekiem kokosowym

1 kg dyni hokaido
1 marchewka
1 pietruszka
1/4 selera
1/2 cebuli
1 brukselka
mleko kosowe
kolendra
kumin
kurkuma
imbir
sól
olej ryżowy

Myjemy wszystkie warzywa. Marchewkę, pietruszkę, selera i cebulę obieramy oraz kroimy w dowolny sposób. Trzy pierwsze warzywa i brukselkę wrzucamy na rozgrzany olej z kolendrą, kuminem, kurkumą, imbirem. Smażymy, po 5 minutach dodajemy pokrojoną dynie (tej odmiany nie trzeba obierać ze skórki) oraz cebulę. Kontynuujemy kolejne 5 min. Następnie zalewamy wodą, tak aby przykryć warzywa. Gotujemy, aż wszystkie będą na w półmiękkie. Następnie blendujemy. Jeśli brakuje smaku którejś z przypraw, warto dodać ją w tym momencie. W sytuacji gdy nasze mleko kokosowe jest rzadkie, warto dolać je przed zblendowaniem - ładnie połączy się z kremem; jeśli natomiast ma konsystencję śmietanową - dobrze będzie wyglądać jako kleks na zupie.

Smacznego!
Agniecha



niedziela, 7 października 2012

Ciasto bez mąki i proszku do pieczenia

Przepis na to ciasto znalazłam w książce do Temomixa. Postanowiłam zaadaptować go do moich kuchennych warunków, w których brak tego urządzenia. To dla mnie nie lada gratka, bo składniki pysznie wyglądającego w książce ciasta, były wyłącznie naturalne - migdały, cukier, cytryna, jajka.
Postanowiłam jeszcze trochę pozmieniać to, co tam znalazłam. Okazało się też, że nie jest to koniec drogi do udoskonaleń.
Termomiks zdecydowanie lepiej poradzi sobie ze zmieleniem migdałów - mój ręczny blender zbijał je w lepką masę, co z pewnością odebrało puszystości babeczkom. Na pewno lepszy będzie blender stojący (który kiedyś będę mieć ;), można też po prostu użyć mączki migdałowej; postanowiłam również zamiast zwykłego białego cukru dać cukier trzcinowy i jedyną "grzeszną" rzecz w tym zestawieniu - białą czekoladę - która jest wspomnieniem pewnego idealnego smaku ciasta - babki cytrynowej z białą czekoladą. Następnym razem dodam jeszcze raz tyle skórki cytryny, aby smak słodki i kwaśny jeszcze lepiej ze sobą kontrastowały.
Mimo wszystko było pysznie, dlatego przepis zamieszczam i namawiam do pieczenia oraz eksperymentowania!

Ciasto migdałowe

200 g migdałów
3 łyżki cukru trzcinowego
skórka z 1 cytryny
3 jajka
1 tabliczka białej czekolady

Migdały blendujemy aż do uzyskania mączki migdałowej; jeśli pozostaną większe cząstki, migdały będą smacznie chrupać w cieście. Jajka z trzema łyżkami cukru ubijamy mikserem ok 5 min. Białą czekoladę rozgniatamy (według dowolnego sposobu). Zcieramy skórkę z cytryny
Delikatnie łączymy mączkę migdałową z pianą z jajek, dokładamy skórkę z cytryny oraz pokruszoną czekoladę. 
Masę ułożoną w foremkach wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika i pieczemy przez 25-35 min. 

Smacznego!
Agniecha